Monte Urtigu, szutrowy zjazd w kierunku morza

srd_foto_02.jpg

Mimowolną bohaterką wyprawy była Natalia. Gdy niecały miesiąc przed wyjazdem trafiła na stół operacyjny z ostrym zapaleniem wyrostka robaczkowego, nikt z nas nie spodziewał się, że gdziekolwiek pojedziemy. Nie dość, że pojechaliśmy, to Natalia świetnie radziła sobie na wymagającej trasie. Techniczne zjazdy pokonywała samodzielnie, na podjazdach holowałem ją na zwykłej taśmie podczepionej pod moje siodełko.